Przedsiębiorcy, strzeżcie się!

stamp-of-approval_lDziś chciałam opowiedzieć Wam historię, która spotkała młodego dwudziestoparoletniego chłopaka, który chciał wreszcie spełnić swoje marzenia i założyć własną pizzerię. Niestety na swojej drodze spotkał ludzi, którzy skutecznie uniemożliwili mu założenie własnego biznesu. Niech to będzie ostrzeżenie dla wszystkich młodych ludzi, którzy jeszcze nie do końca poznali mechanizmy, którymi rządzi się współczesny świat i nie wiedzą, jaką siłę ma papier i słowo pisane.

Młodzi przedsiębiorcy bez doświadczenia są najczęstszymi ofiarami oszustw. Niestety na własne życzenie – nieznajomość prawa i zaufanie nie są tu sprzymierzeńcami. Bardzo często nie mając własnego kapitału decydują się na wzięcie kredytu na rozpoczęcie działalności dopiero to umożliwia dalsze działania – jednak tu należy być bardzo ostrożnym. Jak potoczyła się historia wspomnianego chłopaka? Po wzięciu kredytu postanowił poszukać odpowiedniego lokalu, który umożliwiłby mu prowadzenie pizzerii. Lokal oczywiście musiał spełniać wszelkie wymagania – taki też się znalazł. Właściciel twierdził, że jest przystosowany właśnie pod prowadzenie gastronomii. Starszy, przyjazny człowiek twierdził, że sam prowadził w nim kiedyś sklep spożywczy.

Dopiero po kilku tygodniach po remoncie, okazało się, że sanepid nie wyraża zgody na prowadzenie pizzerii. Wyszło na jaw, że ów lokal nigdy jej nie posiadał a samo przystosowanie jest praktycznie niemożliwe. Okazało się, że właściciel nie chce wymówić lokalu, żąda spłacenia czynszu i nie ma mowy o zwrocie pieniędzy za remont. Co zrobić w takiej sytuacji?

Najlepiej znaleźć dobrą kancelarię. Prawnik znający się na tego typu sprawach szybko doradzi co robić w takiej sytuacji. W tym przypadku bardzo pomocna okazała się kancelaria adwokacka. Sprawa jednak nadal jest w toku. Właściciel lokalu prowadził w nim działalność, która wymagała zgody sanepidu – i choć jej nie miał ani razu nie odwiedziła go kontrola. Okazuje się, że w sanepidzie miał bardzo dobrych znajomych. Adwokat poradziła swojemu klientowi założenie sprawy i wniesienie o zwrot kosztu remontu, koszty własnej pracy jakie poniósł oraz pieniądze wpłacone w ramach czynszu. Nadal jednak nie wiadomo, jak zakończy się ta potyczka.

Największym niebezpieczeństwem jest to, że w razie niepowodzenia ten młody człowiek nie tylko straci już włożone w lokal pieniądze, ale będzie musiał również ponieść koszty sądowe, opłacić własnego adwokata oraz obrońcę strony przeciwnej. Gdyby od razu, przed podpisaniem umowy poprosił o wgląd w dokumenty zezwalające na prowadzenie działalności gastronomicznej, taka sytuacja na pewno nie miała by miejsca.

Jak więc uchronić się przed takimi wpadkami? Najlepiej umówić się z takim specjalistą jak radca prawny. Choć zapłacimy za radę ustrzeżemy się przed wszelkimi niebezpieczeństwami, które czyhają na niedoświadczonych przedsiębiorców.